Tak właśnie wyglądało to spotkanie.Koszulki Piłkarskie Atak za atak, tempo meczu wyższe niż króliki na amfetaminie. Walka bark w bark, noga w nogę i choć kości trzaskały jak suche drewno w kominku, nikt nie zamierzał skapitulować. Kolejne cudowne strzały, nieprawdopodobne parady bramkarzy, strzępy murawy unoszące się w powietrzu przy każdej stykowej sytuacji. Bajeczne podanie, strzały przewrotką, drybling godny finału mistrzostw świata. Wszystko to okraszone szczelną obroną z obu stron, choć oczywistym było, że blok defensywy zawodników MMA będzie w tym meczu nie do przejścia.Szpila do tej pory szuka śrubokrętu aby się wykręcić z murawy, a na koniec atomowy strzał, który dosłownie o milimetry minął bramkę rywali. Siatka zostałaby rozszarpana w pył! W bloku obronnym MMA na prawej stronie Błachowicz,Koszulka na lewej Strus. W środku prawdziwa skała, dowódca boiska, Napoleon linii szesnastu metrów… czyli Jurkowski. Szarżujący Sulęcki szukający klepki z Żeromińskim?!?!?! Nie tym razem kochani. Błyskawiczne podanie przecina rewelacyjnie czytający grę Jurkowski. Rywale stali jeszcze ze szczęką na murawie jeszcze przez kilkanaście sekund, ale zespół MMA nie zamierzał cieszyć się tym widokiem. Juras do Błachowicza na prawe skrzydło,Koszulki ten pociągnął z piłką kilka metrów w stylu Sergio Ramosa, choć jak patrzyłem z jaką łatwością i lekkością pokonywał kolejne metry, to nie wiem, czy to nie bardziej Ramos naśladuje maestrię gry defensywnej Janka. Podanie po skrzydle do Włodarka. Ten, korzystając z warunków fizycznych, uwalnia się z pod opieki trzech rywali. Doskoczyli do niego wślizgami próbując grać faul i odebrać futbolówkę za wszelką cenę, jednak ten niczym bohater Dragon BALLA, skumulował jakąś niewidoczną energię, która odrzuciła rywali na dwa metry w tył. Nieprawdopodobna szarża „Komara”, który już zauważył osamotnionego w ataku czeczeńskiego wilka Anzora. Perfekcyjne przyjęcie, przyspieszenie godne Usaina Bolta, drybling.